25 V 2021 - Pascha na co dzień

Dwa dni temu zakończył się okres wielkanocny. Zastanawiam się, co we mnie zostawił… Czy dokonała się we mnie pascha? A jeśli tak, to jakiego rodzaju przejściem była? I już po chwili widzę, że nie odpowiem na tak postawione pytania. Dla mnie czas paschalny trwa. Od kilku lat świadomie wybieram życie Paschą Chrystusa przez okrągły rok. Pascha jest dla mnie stylem życia, moją duchowością. Każdy poranek, to Zmartwychwstanie i szansa na nowe życie. Wiele sytuacji rozpoznaję jako śmierć – tak wydają mi się trudne. Wchodzę w nie pomimo lęku, wchodzę z ufnością, że mnie nie zabiją. I przechodzę przez nie często w ciemności. Takie przejścia dają mi radość paschalną.

Co to za sytuacje? Najczęściej dotyczą relacji. Kiedy rozeznaję, że dobrze będzie powiedzieć szczerze o tym, jak się czuję, jakie mam potrzeby, o co proszę, a wiem, że może to być z drugiej strony odebrane jako atak, zarzut, obwinianie. Dużo łatwiej mi przyjmować innych z ich niełatwymi uczuciami, niż wyrażać swoje. Uczę się tego. To moja pascha.

Bardzo ważnym wymiarem paschy jest też codzienna Eucharystia. To, że jest „szczytem i źródłem” nie tylko ładnie brzmi. Powoli odkrywam, co to dla mnie znaczy, czego Chrystus mnie przez nią uczy, do czego mnie zaprasza. Wychodzi na to, że do oddawania życia. Po kawałeczku. Powolutku. W drobnych sprawach. Udaje mi się czasem przyjąć to z łagodnością. Ale umieranie nadal mnie kosztuje.

Aniołowie są obecni w czasie paschy. Są ze mną. W cieniu. Ale zawsze blisko. Nie narzucają się. Wiedzą, że jako Przyjaciele Oblubieńca mają za zadanie zadbać o mnie, doprowadzić do Niego. Świetnie wywiązują się ze swojego zadania.

Maria

Copyright©2010-2016 Zgromadzenie Sióstr od Aniołów.
Strona stworzona dzięki Drupal