Poniedziałek II Tygodnia Adwentu. Moje mury

Słowo: „Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty”. Pnp 2,9

Słowo z liturgii: „Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?” Ps 27,1

Prośba: o doświadczenie miłości Boga w mojej słabości.

Oblubieniec stojący za murem jest obrazem smutku i bólu. To nawet nie jest przeszkoda: okno, drzwi, brama… to jest mur! Mój mur! Jaki mur oddziela mnie od Jezusa? Moim murem może być nieufność, rozczarowanie, zwątpienie, rozpacz, lęk, poczucie niegodności czy niedowartościowania. Mur mogę również postawić z tzw. „pustaków”. Może chowam się przed Jezusem, bo mam wrażenie, że moje życie jest puste, obojętne, nie ma sensu, nie jest wypełnione radością i miłością?

Obwarowałam siebie… co zatem chronię? Swoją wrażliwość, rany, historię życia… Ważne jest, żeby mieć swoje granice: cielesne, psychiczne, duchowe. Granice chronią moje wnętrze, to w ich obrębie mogę odkrywać swoją tożsamość, niezależność i akceptację. Mur to jednak co innego niż granica.

Mur i kraty w połączeniu ze sobą dają obraz więzienia. Co mnie więzi, zabiera radość z życia, z oglądania słońca i przemierzania stepów wolności? Może moje serce, dusza i ciało są spętane przez słabość, nałóg, grzech?

W Izajaszowym obrazie Jerozolimy zaślubionej Bogu (Iz 62) czytamy, że Bóg na murach miasta rozstawił strażników, „którzy nigdy milczeć nie będą” (Iz 62, 6). To już inni strażnicy niż ci z Pieśni nad Pieśniami. Ich zadaniem jest przypominanie Bogu o obietnicach złożonych Jerozolimie. Bóg również i mi złożył swoją obietnicę – w momencie chrztu, kiedy zostałam Mu oddana na własność, obiecał mi wieczne przymierze miłości.

Z obrazem muru i więzienia chcę stanąć przed Jezusem w prawdzie o sobie. Mogę, przywołując moment sakramentu chrztu świętego, modlić się o obalenie moich wewnętrznych murów. Potrzebuję tego, by widzieć mojego Ukochanego, by z Nim rozmawiać, by żyć z Nim w głębokiej i intymnej relacji. Poproszę Boga, by pozwolił mi zobaczyć Jego miłość złożoną w pocałunku stworzenia i mojego życia. Opowiem Mu o tym, co mnie od Niego dzieli, co zasłania, co sprawia, że Go nie wiedzę, a przez to nie zachwycam się Nim. Takie jest moje dziś. To „dziś” jest zanurzone w Bożej miłości, w Bożym przebaczeniu. Bóg mnie taką przyjmuje. Czy ja sama siebie taką przyjmuję?

Copyright©2010-2016 Zgromadzenie Sióstr od Aniołów.
Strona stworzona dzięki Drupal