I oto objawili mu się niezwykle piękni młodzieńcy w śnieżnobiałych szatach, cali w świetle, trzymający w rękach świece, tak jakby rozpoczynali procesję. Za nimi szli dwaj czcigodni mężowie, jaśniejący blaskiem niebieskiej chwały. Jeden z nich, w szatach pontyfikalnych, tak jakby miał za chwilę odprawiać, drugi w habicie Braci Kaznodziejów, a jego szkaplerz był jaśniejszy niż śnieg. Na głowie miał dwie złote - jak się widzącemu wydawało - korony, lśniące drogocennymi kamieniami. Kiedy biskup radował się tym, co w duchu widział, ale zupełnie nie wiedział, kim są owi mężowie, ten w szatach pontyfikalnych zwrócił się do biskupa krakowskiego z radosnym obliczem i powiada: „Ja jestem Stanisław, biskup krakowski, ten zaś obok mnie to brat Jacek z Zakonu Głosicieli słowa Bożego. Ma na głowie, jak widzisz, dwie aureole: jedną dla nauczycieli słowa Bożego, drugą dla dziewic. Właśnie wprowadzam go, w towarzystwie tych aniołów, do niebieskiej chwały”. Wizja bpa J. Prandoty